"Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, lecz uważam, że cel swój osiągnąłem..."
błogosławiony ks. Jan Macha, z ostatniego listu przed egzekucją
Kolejny Patron naszego radia internetowego SM+AR
Beatyfikacja ks. Jana Franciszka Machy odbyła się w sobotę 20 listopada o godz. 10.00 w Katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.
Uroczystej liturgii przewodniczył kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Był to wyjątkowy święty, młody odważny śląski kapłan, zgilotynowany przez Niemców w 1942 roku za prowadzenie działalności charytatywnej w strukturach polskiego państwa podziemnego, skazany na śmierć za dzieła miłosierdzia.
MYŚLI BŁOGOSŁAWIONEGO KS. JANA MACHY
"Trzeba mieć bardzo jasne światło przed oczyma i bardzo mocne oparcie pod nogami, aby nie upaść, żeby nie zbłądzić. Tym światłem i tym oparciem jest myśl o niebie. Komu naprawdę tęskno do domu ojczystego, ten nie będzie zbaczał z drogi pewnej na manowce, nie będzie kołował i mitrężył w podróży. Wiadomo, że dla śmiertelnie znużonego pielgrzyma wystarczy nieraz ujrzeć z daleka nikły płomyk w oknie domu, a wnet nowe siły weń wstępują i pozwalają mu szczęśliwie dotrzeć do kresu wędrówki. Myśl o niebie, to nie płomyk nikły, nie mały ogieniek, to – słońce jasne, życiodajne, które i świeci i rozgrzewa."
Kazanie z 1 XI 1939
Foto: internet
Jan Franciszek Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym jako syn Pawła i Anny z domu Cofałka. Była to typowa śląska rodzina blisko związana z Kościołem. W latach 1921-1925 Jan uczył się w szkole powszechnej w Chorzowie Starym, a następnie w Gimnazjum Klasycznym im. Odrowążów w Królewskiej Hucie (dzisiejszy Chorzów). Z pasją udzielał się także w swojej parafii jako członek Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Zapamiętano go jako człowieka pogodnego ducha oraz wrażliwego na potrzebujących i biednych.
Po zdaniu egzaminu dojrzałości w 1933 r. zdecydował się na wstąpienie do seminarium duchownego. Ze względu na zbyt dużą liczbę kandydatów nie został przyjęty. W tym czasie przez rok studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W roku 1934 dołączył do grona alumnów do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. W trakcie formacji seminaryjnej działał w „Pomocy Bratniej” i Akcji Katolickiej. Był pracowity, ambitny i pobożny.
Święcenia kapłańskie otrzymał 25 czerwca 1939 r. w katedralnym kościele św. apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. W pierwszych dniach września 1939 został posłany do pracy w parafii św. Józefa w Rudzie Śląskiej.
Od początku niemieckiej okupacji Górnego Śląska (1 września 1939) mocno przeżywał prześladowania byłych powstańców śląskich, którzy byli aresztowani, więzieni, skazywani na śmierć i pobyt w obozach koncentracyjnych. Ich rodziny pozostawały bez środków do życia. Przeżywał też niszczenie kultury polskiej i zakaz niemieckich okupantów używania języka polskiego w duszpasterstwie; nawet w sakramencie pokuty.
Podjął decyzję, by zorganizować pomoc materialną oraz duchową dla tych rodzin. Przez prawie dwa lata kierował organizacją dobroczynną, która swoje ideały budowała w oparciu o chrześcijańską caritas i tradycje harcerskie. Z biegiem czasu została ona włączona w struktury konspiracyjnego Polskiego Państwa Podziemnego i nadano jej wówczas nazwę „Opieka Społeczna”.
5 września 1941 r. został aresztowany. Więziono go w Mysłowicach, a następnie w Katowicach. W czasie licznych przesłuchań poddawany był wyrafinowanym metodom śledczym. Nie załamał się. Pocieszał kolegów, podtrzymywał na duchu, dużo się modlił, prosił Boga o przebaczenie oprawcom. Z zachowanych z tego okresu jego listów przebija zaufanie do Boga, poddanie się woli Bożej i brak wewnętrznego buntu.
Wiosną 1942 r. w akcie oskarżenia zarzucono mu, że pomagał polskim rodzinom, szargał wizerunek i dobro Trzeciej Rzeszy, szkodził narodowi niemieckiemu, a tym samym dopuścił się zdrady stanu. 17 lipca 1942 zakończył się w Katowicach proces sądowy, podczas którego ks. Macha został skazany na karę śmierci. Wyrok przyjął spokojnie.
W jego obronie stanął ówczesny wikariusz generalny diecezji katowickiej ks. Franz Wosnitza (biskup diecezjalny Stanisław Adamski został wygnany z diecezji). Próby uratowania kapłana okazały się nieskuteczne.
Ks. Jan czekał na wykonanie wyroku przez ponad cztery miesiące w celi śmierci. W wieczór poprzedzający wykonanie wyroku spotkał się z kapelanem więziennym, przyjął sakramenty i napisał list pożegnalny do swojej rodziny. Znalazły się m.in. takie słowa: „Umieram z czystym sumieniem, żyłem krótko ale uważam, że cel swój osiągnąłem…[…] Nie rozpaczajcie! Idę teraz do Wszechmocnego, On mnie osądzi. Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali.[…] Pozostało mi bardzo mało czasu. Może jeszcze jakie trzy godziny, a więc do widzenia! Pozostańcie z Bogiem. Módlcie się za Waszego Hanika”. Został ścięty na gilotynie w katowickim więzieniu przy ul. Mikołowskiej, krótko po północy z 2 na 3 grudnia 1942 roku. Jego ciało zostało prawdopodobnie przewiezione do Auschwitz i tam spalone w krematorium.
Sława jego męczeńskiej śmierci zaczęła się rozprzestrzeniać już w czasie wojny. Po jej zakończeniu na cmentarzu w rodzinnym Chorzowie Starym postawiono symboliczny nagrobek. Wierną pamięć o ks. Janie i liczne pamiątki oraz rękopisy przechowywała rodzina oraz jego macierzysta parafia.
Również w Kościele katowickim trwała pamięć o nim, czego wyrazem jest m.in jego nazwisko wyryte na tablicy, upamiętniającej duchownych – ofiary II wojny światowej, umieszczonej przy wejściu do katowickiej katedry.
Proces beatyfikacyjny
Etap diecezjalny
W styczniu 2013 r. abp Wiktor Skworc podjął decyzję o wszczęciu procesu beatyfikacyjnego ks. Machy. Po wyrażeniu zgody na rozpoczęcie procesu przez Konferencję Episkopatu Polski (6 marca 2013 r.) i uzyskaniu „nihil obstat” Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych (2 października 2013 r.) 24 listopada 2013 r. w katowickiej katedrze Chrystusa Króla odbyła się pierwsza sesja etapu diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego. Trybunał beatyfikacyjny tworzyli: ks. dr Grzegorz Stephan (delegat biskupi), ks. dr Wojciech Surmiak (promotor sprawiedliwości) i s. Małgorzata Oczkowicz FMA (notariusz).
Postulatorem procesu zarówno na etapie diecezjalnym, jak i watykańskim był ks. dr hab. Damian Bednarski. Relatorem w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych o. prof. Zdzisław Kijas OFM Conv.
Etap diecezjalny trwał do 4 września 2015 r. W jego trakcie odbyło się 41 sesji, przesłuchano 27 świadków, a cenzorzy-teolodzy dokonali oceny kazań ks. Machy. Akta zebrane w trakcie procesu zostały 15 września 2015 r. złożone w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Etap watykański
Watykańska część procesu beatyfikacyjnego rozpoczęła się 16 marca 2016 r. uroczystym otwarciem akt beatyfikacyjnych. 14 września 2016 r. został opublikowany dekret „de validitate inquisitionis dioecesanae” (o ważności dochodzenia diecezjalnego).
Kongregacja wyznaczyła relatora, o. Zdzisława J. Kijasa OFM Conv, tym samym zaczął się etap studium zebranej dokumentacji i udowadniania męczeństwa Sługi Bożego. Positio, czyli dokument ukazujący męczeństwo Sługi Bożego zostało złożone osobiście 11 grudnia 2017 r. przez abp. Wiktora Skworca na ręce kard. Angelo Amato, prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Członkowie Komisji Historycznej (8 maja 2018 i 19 czerwca 2018 r.) dyskutowali nad „Positio”, a następnie dokument został przeanalizowany przez członków Komisji Teologicznej, przez którą został przyjęty 8 listopada 2018 r.
5 listopada 2019 odbyła się pod przewodnictwem prefekta kard. Angelo Becciu sesja zwyczajna kardynałów i biskupów członków Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Uznano, że sługa Boży został zabity z nienawiści do wiary, a w „Positio” zostało dowiedzione, że jego śmierć miała charakter męczeński.
28 listopada 2019 Ojciec Święty zatwierdził opinię kardynałów i biskupów i polecił Kongregacji opublikować dekret o męczeństwie Sługi Bożego ks. Jana Machy.
Do udziału w uroczystości beatyfikacyjnej 20 listopada o godz. 10.00 metropolita katowicki abp Wiktor Skworc zaprosił wszystkich zainteresowanych a w szczególności reprezentantów każdej parafialnej wspólnoty, wszystkich ruchów i stowarzyszeń katolickich archidiecezji, rodziny Domowego Kościoła, młodych z Ruchu Światło-Zycie i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, parafialne zespoły Caritas, nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. oraz przedstawicieli służby liturgicznej, harcerzy, Rycerzy Kolumba i Mężczyzn św. Józefa.
Różaniec wykonany w więzieniu, zakrwawiona chusteczka oraz list napisany tuż przed śmiercią.
Te trzy pamiątki po ks. Janie Masze zanieśli w czasie beatyfikacji do ołtarza krewni księdza Jana: dwie siostrzenice i siostrzeniec. Są to relikwie drugiego stopnia. Nie można było bowiem pobrać relikwii pierwszego stopnia, ponieważ ciało ks. Jana zostało najprawdopodobniej spopielone w krematorium w KL Auschwitz.
Ostatni list Ks. Jana Machy napisany z więzienia kilka godzin przed wykonaniem wyroku śmierci.
Foto: www.gosc.pl katowicki
Katowice, 2 XII [19]42
Kochani Rodzice i Rodzeństwo!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
To jest mój ostatni list. Za 4 godziny wyrok będzie wykonany. Kiedy więc ten list będziecie czytać, mnie nie będzie już między żyjącymi! Zostańcie z Bogiem! Przebaczcie mi wszystko! Idę przed Wszechmogącego Sędziego, który mnie teraz osądzi. Mam nadzieję, że mnie przyjmie. Moim życzeniem było pracować dla Niego, ale nie było mi to dane. Dziękuję za wszystko! Do widzenia tam w górze u Wszechmogącego.
Mam parę życzeń, a mianowicie: kielich mój proszę podarować ode mnie ks. Gaszowi. Niech ten kielich często przypomina mu przyjaciela. Mój stary brewiarz, który mam tu w więzieniu, dajcie mu także. Z drugim brewiarzem czyńcie według Waszego uznania.
Pozdrówcie wszystkich moich kolegów i znajomych. Niechaj w modlitwach swoich pamiętają o mnie. Dziękuję za dotychczasowe modlitwy i proszę też nie zapominać o mnie w przyszłości. Pogrzebu mieć nie mogę, ale urządźcie mi na cmentarzu cichy zakątek, żeby od czasu do czasu ktoś o mnie wspomniał i zmówił za mnie „Ojcze nasz”. Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, lecz uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali.
Odbierzcie stąd moje rzeczy. Tutaj jest także mój brewiarz i różaniec oraz 98 RM. Zabierzcie to wszystko.
Pozdrówcie ode mnie ks. proboszcza i wszystkich w Rudzie.
Pozostało mi bardzo mało czasu. Może jeszcze jakie trzy godziny, a więc do widzenia! Pozostańcie z Bogiem.
Módlcie się za Waszego Hanika
Źródło: http://ksmacha.pl/index.php/
Różaniec wykonany z nitek więziennego siennika.
Zrobił go ze sznurka, uplótł z nitek z siennika, a krzyżykiem są drzazgi oderwane od blatu stolika więziennego – opisuje siostrzeniec Ks. Jana
Foto: www.gosc.pl katowicki
Chusteczka ze śladami krwi ks.Jana Machy
Foto: www.gosc.pl katowicki
Relikwią jest też chusteczka ze śladami krwi błogosławionego. Ksiądz Macha, jako skazany na śmierć, był trzymany w więzieniu w potwornych warunkach. To były cele mokre, w piwnicy, bez światła dziennego. Skazanych w tych celach trzymano dzień i noc zakutych w metalowe kajdany. Na tej chusteczce są prawdopodobnie ślady otarć po tych kajdanach. – To jest cenna dla nas relikwia, bo w rodzinie szczególnie o niej pamiętaliśmy w sytuacjach trudnych i problemowych. Nadzwyczajny kontakt z nią przynosił zawsze dobre rozwiązanie, wspomina Pan Kazimierz Trojan, siostrzeniec ks. Jana Machy, syn jego siostry Róży.
Przyp. red.: inicjały MP wyszyte na chusteczce wskazują na to, że Ks. Jan otrzymał tę chusteczkę podczas widzenia ze swoim ojcem, Pawłem Machą.
© Maryjne Różańcowe Wspólnoty Ewangelizacyjne w Parafii pw. św. Jana Bosko w Sokołowie Podlaskim - u Salezjanów Księdza Bosko